Fabuła

Kopę lat, witamy w Junkville City!

Tętniący życiem Midwest zaprasza! Zrelaksuj się i posłuchaj co ma do zaoferowania najbardziej ekscytujące miasto postapokaliptycznych Stanów. Junkville City to nie pierwsza lepsza dziura wypełniona strachem, a prężnie funkcjonująca, demokratyczna perła północy. Odwiedzisz nas raz i już nigdy nie zechcesz wracać. Tutaj znów poczujesz się jak za starych dobrych czasów.

Nie czekaj i zobacz czym ugości cię Junkville City!

Lubisz golnąć mocniejszego po ciężkim dniu pracy? Wrzucić coś na ząb? A może potrzebujesz chwili relaksu przy partyjce pokera? Junkville City ma wszystko czego zapragniesz. Zajrzyj do naszego baru i skorzystaj nieco z życia.

Dostajesz na głowę włócząc się całymi dniami bez celu? To już nie jest twój problem! W Junkville City zawsze znajdzie się zajęcie dla tych, którzy chcą uczciwie pracować. Dlatego zakasaj rękawy i zacznij budować swój kapitał, a zanim się obejrzysz, twój amerykański sen stanie się rzeczywistością.

Ktokolwiek powiedział, że apokalipsa nie sprzyja interesom, nigdy nie był w Junkville City. Tutaj, gdy życie daje nam zombie, robimy z nich wabiki… na inne zombie! Dzięki oryginalnemu składowi, trupy wprost zabijają się, żeby wyrwać dla siebie chociaż kęs nowych Mieltonów. Uciekanie przed zdechlakami jeszcze nigdy nie było takie proste. A jeśli ci się poszczęści, trafisz na coroczną serię batonów proteinowych dla żyjących. Rozpływają się w ustach i dodają energii!

Jeśli do głosu dobija się twoja wrażliwa strona, wiedz, że Junkville City nie jest obojętne wobec kultury. U nas odwiedzisz jedyne na świecie Muzeum Kubeczków Papierowych i Zombie! Zobacz unikalne eksponaty, dowiedz się więcej o chodzących trupach i zabłyśnij wiedzą w towarzystwie. A tym, którzy szukają mocnych wrażeń polecamy zajrzeć do muzeum po zachodzie słońca kiedy to wspaniała Mary pomaga odnaleźć spokój zabłąkanym duszom.

W Junkville City możesz cieszyć się w pełni sprywatyzowaną opieką zdrowotną 24/7. Nasza wyspecjalizowana placówka zajmie się wszystkim, od rany postrzałowej, aż po amputację zarażonej kończyny. Wysoko wykwalifikowany personel sprawi, że poczujesz się bezpiecznie, a każdy zabieg minie w przyjaznej atmosferze.

Już dziś masz okazję zobaczyć prawdziwy symbol trudu postpandemicznej codzienności. Symbol, który urośnie do rangi Statuy Wolności, kiedy tylko odnajdziemy lek na zarazę. Skorzystaj ze swojej okazji już teraz, zanim turyści zaleją ulice Junkville City. Przyjrzyj się z bliska Największej Konserwie Na Świecie póki masz okazję, bo już za kilka lat możesz się nie dopchać.

Kiedy już zorientujesz się, że życie w Junkville City to twoje marzenie, koniecznie skorzystaj z naszych aukcji komorniczych i załatw sobie własne cztery kąty w raju. Nie czekaj i już dziś zapewnij sobie lepszą przyszłość, zostając szanowanym obywatelem najbardziej cywilizowanego miasta w postapokaliptycznym świecie!

Tymczasem po drugiej stronie barykady...

Nalej sobie czegoś mocniejszego, bo będzie co opijać. Jak tak dalej pójdzie, szykuje się najłatwiejsza robota w naszym życiu. Ale żeby nie było, że chwalę dzień przed zachodem, najpierw opowiem o gównie, na które musimy uważać.

Po pierwsze, patrz jak chodzisz po lesie. Wiosną wyrosły tu dziwne rośliny i wolisz ich nie dotykać. Niedawno jakiś dzieciak przyniósł jedną dla mamusi. Kilka godzin później, razem z mamusią, prawie wyżarli twarz komuś z rady miasta. Wyglądali dokładnie jak reszta trupów z lasu. W szpitalu mówią, że to jakaś mutacja. Sam nie wiem, po prostu nie pchaj łap w kwiatki i wszystko będzie dobrze.

Po drugie – zombie, czyli jak zawsze, ale gorzej. Biegają tu różne dziwactwa, wydają paskudne dźwięki, szczególnie w nocy. Jak mi nie wierzysz to idź do muzeum i sobie zobacz. Nigdy czegoś takiego nie widziałem, więc uważaj na siebie i nie szarżuj za bardzo.

No i pozostaje kwestia zrzutów. Kilka dni temu rąbnęło jakby się ziemia zapadła. Chłopaki mówili, że to śmigłowce, ale ja tam nie wiem, bo akurat spałem. Pierwsze co zobaczyłem to spadające z nieba skrzynki. W mieście gadają, że to wojsko idzie ich uratować i już mieliśmy odwoływać akcję, ale dni lecą, a po zgubę nikt się nie zgłasza. Pewnie ktoś popierdolił koordynaty, a teraz nie ma jak po to wrócić.  W każdym razie, gdzieś w lesie zombie depczą po skrzyniach pełnych hajsu i amunicji.

Jak ocenić tę sytuację? Cholera wie, ale nie wróżę żadnych wizyt wojskowych. Za to skrzynie oznaczają więcej ludzi w lesie, a to spowolni nasze ruchy. Z drugiej strony, więcej ludzi w lesie to więcej łatwych celów. Zresztą, oceń to sobie jak chcesz, jest jak jest, z tym musimy pracować.

A, no i prawie bym zapomniał, jest jeszcze coś. Na dniach do miasta przyjechała jakaś grupa uzbrojonych pajaców. Nazywają się Stalowymi… Kimś tam. Nie pamiętam. Jak na moje oko, zwykła grupa harcerzyków z pukawkami. Na początku myślałem, że są tu po skrzynie, ale nic o nich nie wiedzieli. Twierdzą, że chcą walczyć z zarazą. Cokolwiek to znaczy. Niby nic z czym byśmy sobie nie poradzili, ale na wypadek gdyby potrafili strzelać z tych pukawek, możemy ich wybić najpierw.

No dobra, jest tego więcej niż myślałem, ale dobrych stron i tak nic nie przebije. Po zniknięciu burmistrza, w mieście panuje – lekko mówiąc – dezorganizacja. Niby jest tam jakaś rada miasta, ale widocznie nie radzi sobie z zadaniem. Chyba sami to zrozumieli, bo na dniach chcą organizować wybory nowego burmistrza.

Zrobi się zamieszanie, ludzie pójdą głosować i stworzą nam idealne warunki do ataku. Co prawda sporo mieszkańców nosi ze sobą broń, ale większość magazynków jest pusta. Jak dobrze pójdzie, wystrzelamy ich zanim się zorientują.

Mam w mieście swoich ludzi, którzy pracują nad małą niespodzianką, więc możemy liczyć na wsparcie od wewnątrz. Nikt nawet nie śmie ich o cokolwiek podejrzewać. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, rozpętamy w Junkville piekło jeszcze zanim wejdą tam nasi. Mówię ci, ustawisz się na dalszej pozycji i pewnie nawet nie zdążysz użyć broni.

No, to chyba wszystko co musisz wiedzieć, przynajmniej na razie. Plan jest prosty: czekamy aż nasi ludzie skończą przygotowania i uderzamy w pierwszym dogodnym momencie. Stawiających opór zabijamy od razu, tych, którzy się poddadzą, przesiejemy. Część sprzeda się w Meksyku, a tych bardziej przydatnych spróbujemy przekabacić na naszą stronę. Tylko nie za wielu, bo i tak już jest sporo mord do podziału.

To zdrówko, za to, żeby poszło łatwiej niż ostatnio. A teraz idź się przygotować…

... i nie daj się zabić.